Trucizna dla kontynentu

, napisane przez Laurin Berresheim, Ninon Lagarde, przetłumaczył Kamil Mikulski

Wszystkie wersje tego artykułu: [Deutsch] [English] [français] [polski]

Trucizna dla kontynentu

W kontekście obecnych dyskusji dotyczących następnych Wieloletnich Ram Finansowych wielokrotnie podnoszona była sugestia ograniczenia funduszy unijnych dla tych Krajów Członkowskich, które nie stosują się w pełni do treści europejskich wartości. Artykuł ten ma na celu wyjaśnienie, dlaczego jego autorzy są przeciwko tym pomysłom.

WRF – Walka o Ramy Finansowe?

Gdy Kraje Członkowskie negocjują WRF, zawsze pojawiają się kontrowersje… jednak skrót WRF nie oznacza „Walki o Ramy Finansowe”. Wieloletnie Ramy Finansowe są instytucją, poprzez którą fundusze unijne mogą być wydane w zróżnicowanych obszarach pod warunkiem wykorzystania środków w okresie siedmiu lat. W tym kontekście powstała debata czy argument funduszy unijnych mógłby być użyty do ukarania Krajów Członkowskich nie stosujących się do [zdefiniowanych przez art. 2 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej] wartości europejskich. Taka jest, między innymi, pozycja stowarzyszenia JEF Europe w kontekście przyszłych WRF.

Te argumenty wysuwane były wielokrotnie [1] w ciągu ostatnich miesięcy, w obliczu zaniepokojenia możliwym naruszeniem praworządności w Polsce i na Węgrzech. Günther Oettinger [2] , Europejski Komisarz ds. Budżetu zasugerował, że mógłby poprzeć wprowadzenie podobnego mechanizmu w przyszłych Wieloletnich Ramach Finansowych. Również rząd niemiecki u schyłku kadencji wskazał w position paper dotyczącym przyszłości polityki spójności, że Komisja Euopejska powinna rozważyć kwestie uzależnienia przydziału funduszy europejskich od szanowania zasad praworządności.

Dlaczego jesteśmy przeciwko temu rozwiązaniu?

Uważamy, że jest to zły pomysł. Po pierwsze, zawieszenie funduszy europejskich uderzy w niewłaściwy cel. W przypadku polityki spójności fundusze są rozdawane tak, aby zredukować różnice pomiędzy regionami i, przede wszystkim, by wspierać mniej rozwinięte obszary. To właśnie one byłyby najmocniej poszkodowane ograniczeniem funduszy i to ich obywatele byliby najbardziej dotknięci konsekwencjami postawy rządów krajowych. Czy myślicie, że ograniczenie funduszy przeznaczonych na rozwój kolei lub projekty polskich naukowców z powodu kontrowersyjnych reform sądownictwa przeprowadzonych przez rząd byłoby w porządku?

Po drugie, ograniczenie funduszy spowodowałoby dalszy wzrost antyunijnych nastrojów, szczególnie, że nie byłoby trudno wskazać Brukselę jako winowajcę. Zwłaszcza, że efekty tych „sankcji” byłyby szybko zauważalne na poziomie lokalnym i takie oskarżenia prawdopodobnie szybko znalazłyby posłuch. Co więcej, kraje bardziej zależne od funduszy strukturalnych, takie jak Polska lub Węgry, mocniej odczułyby zastosowanie takiego mechanizmu niż Niderlandy czy Austria. Poczucie nierównego traktowania byłoby nieuniknione. Zgodnie ze słuszną uwagą Przewodniczącego Komisji Jeana-Claude’a Junckera [3] , zatrzymanie funduszy UE doprowadziłoby do dalszego podziału UE i byłoby „trucizną dla kontynentu” [4] .

Możliwe alternatywy (1): Sankcje Polityczne

Mechanizm umożliwiający nałożenie sankcji na kraje członkowie nie działające zgodnie z wartościami europejskimi już istnieje. Jest zdefiniowany w art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej: jeżeli Komisja stwierdzi zaistnienie poważnego i stałego naruszenia wartości, o których mowa w art. 2, Rada Europejska może zdecydować o zawieszeniu niektórych praw dla danego państwa członkowskiego, np. prawa do głosowania przedstawiciela rządu tego kraju w Radzie.

Ta procedura została już uruchomiona przez Komisję w obliczu proponowanej reformy sądownictwa w Polsce. Co więcej, Parlament Europejski przygotowuje specjalny raport, w którym rozważa uruchomienie powyższej procedury również wobec Węgier. To prawda, że ten mechanizm jest bardzo długi i ograniczony, przykładowo obowiązkiem jednomyślności w Radzie Europejskiej. Czy oznacza to jednak, że nie jest przydatny?

W żadnym wypadku! Sankcje polityczne są znacznie bardziej efektywne w stosunku do rządów, które są odpowiedzialne za naruszenia wartości UE. W razie, gdyby prawo do głosowania danego państwa w Radzie było zawieszone, jego obywatele nie ponieśliby kosztów sankcji jako pierwsi. Ponadto, procedura ta może być użyta, aby wywrzeć presję na rządy krajów członkowskich tworząc szeroką debatę publiczną.

Jeżeli chodzi o złożoność i długotrwałość procedury, nic nie gwarantuje, że inny mechanizm byłby w istocie łatwiejszy do wprowadzenia w życie. Biorąc pod uwagę fakt, że kraje członkowskie musiałyby najpierw zgodzić się na ustanowienie nowego mechanizmu, byłoby to znów skomplikowane. Zamiast poszukiwać innych narzędzi, powinniśmy zastanowić się, jak ulepszyć aktualnie istniejący proces.

W poszukiwaniu alternatyw (2): zaangażowanie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej

Innym rozwiązaniem na uciążliwy mechanizm wprowadzony przez art. 7 i wysokie progi jest wprowadzenie do gry Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) ma możliwość nałożenia kar finansowych w ramach procedury naruszenia [5] . Osądzenie rzekomego naruszenia wartości europejskich byłoby jednak odmienne od pojedynczych sankcji za uchybienia w inkorporacji prawa UE do prawa krajowego. Nowe podejście zakładałoby, że TSUE jest kompetentny do stwierdzania niezgodności z treścią art. 2. Przykładowo, pojedyncze naruszenia mogłyby być zebrane, zdaniem Prof. Schappele’a [6] , i zaliczone do „naruszeń systemowych”.

Zaangażowanie TSUE mogłoby umożliwić przezwyciężenie potencjalnych patów politycznych, mogących zaistnieć w związku z wymogiem jednomyślności. Trybunał mógłby działać jako niezależny i apolityczny arbiter. Co więcej, mógłby nakładać sankcje finansowe w razie naruszenia art. 2, które – w przeciwieństwie do wstrzymywania funduszy unijnych – uderzałyby bezpośrednio w rządy.

Nie dla podziałów!

Brak jedności wśród krajów Unii Europejskiej wyszedł na jaw w ciągu kilku ostatnich lat. Ruchy prawicowo-populistyczne, które starają się rozbijać jedność europejską zyskują na popularności. W Wielkiej Brytanii zdołały nawet spowodować wyjście z Unii. W międzyczasie, brak solidarności okazał się oczywisty również w obliczu kryzysu migracyjnego, w obszarze bezpieczeństwa energetycznego (Nord Stream II ) oraz podczas kryzysu gospodarczego. Nic dziwnego, że słowo „solidarność” praktycznie zniknęło z dyskursu publicznego w Europie.

Wracając do sankcji, Parlament Europejski uchwalił rezolucję wzywającą Komisję do rozpoczęcia dialogu na temat praworządności z rządem Malty i przeprowadził podobną debatę względem Polski podczas ostatniej sesji listopadowej. Równocześnie, Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) przygotowuje specjalny raport w celu ewentualnego wnioskowania o rozpoczęcie procedury w związku z naruszeniem praworządności przez rząd węgierski. Gra wzajemnych oskarżeń się rozpoczęła.

My, autorzy tego artykułu, jesteśmy zaniepokojeni faktem, że kolejne mechanizmy ustanawiające sankcje zwiększyłyby tylko zakres tej zatrutej gry. Stąd zachęcamy Młodych Europejskich Federalistów (JEF), by nie dali się w nią wciągnąć i myśleli o alternatywie, która zapewni poszanowanie wartości europejskich w UE.

Vos commentaires
moderacja a priori

Attention, votre message n’apparaîtra qu’après avoir été relu et approuvé.

Qui êtes-vous ?

Pour afficher votre trombine avec votre message, enregistrez-la d’abord sur gravatar.com (gratuit et indolore) et n’oubliez pas d’indiquer votre adresse e-mail ici.

Ajoutez votre commentaire ici

Ce champ accepte les raccourcis SPIP {{gras}} {italique} -*liste [texte->url] <quote> <code> et le code HTML <q> <del> <ins>. Pour créer des paragraphes, laissez simplement des lignes vides.

Suivre les commentaires : RSS 2.0 | Atom