Włochy poniżej oczekiwań. Winna niestabilna sytuacja polityczna
Juuso Järviniemi, redaktor naczelny The New Federalist
Włochy słyną z częstych zmian rządu, a niedzielne wybory wydają się tylko potwierdzać tę tendencję. Według wstępnych wyników, żadna partia nie zdobyła większości głosów wystarczającej do stworzenia samodzielnego rządu, tak więc konieczne będą negocjacje, które mogłyby doprowadzić do utworzenia koalicji.
Może i pocieszające jest to, że eurosceptycznej, centroprawicowej koalicji wyborczej nie udało się zdobyć większości parlamentarnej, ale trudno będzie odsunąć z wyścigu o urząd premiera ultraprawicowego lidera Ligii Północnej Matteo Salviniego – jednego z filarów tej koalicji. Kto mógłby więc zostać nowym premierem, skoro nie on i nie Luigi Di Maio, szef skrajnie prawicowego, antyeuropejskiego Ruchu Pięciu Gwiazd? I jaki będzie to miało wpływ na proponowaną przez Niemcy i Francję reformę w strefie euro?
W swojej historii Włochy już kilkakrotnie nie podołały ciężarowi dyskusji o integracji europejskiej z powodu niestabilnej polityki wewnętrznej. Kto wie, może to samo stanie się w 2018 roku? Już dzień po wyborach trudno uwierzyć, że obecny rozkład sił politycznych będzie trwały. Skoro wątpliwe jest, czy długo rządzić będzie przyszły premier, to jak bardzo inni europejscy liderzy powinni liczyć się z jego zdaniem?
Chwiejne Włochy
Xesc Mainzer, Redaktor naczelny El Europeísta
Ruch Pięciu Gwiazd, Partia Demokratyczna, Liga Północna i Forza Italia to od wczoraj główne siły polityczne Włoch. Ruch Pięciu Gwiazd wygrał w systemie jednomandatowym, ale w proporcjonalnym zajął drugie miejsce. Liga Północna i Forza Italia - startujące razem - w systemie proporcjonalnym wygrały, ale już w JOW-ach zajęły odpowiednio drugie i czwarte miejsce. Partia Demokratyczna zaś uzyskała drugie miejsce w systemie jednomandatowym, ale trzecie w proporcjonalnym [1]. Krótko mówiąc, jeden wielki chaos.
Przez powolne liczenie głosów spowodowane nowym systemem, nie znamy jeszcze ostatecznych wyników wczorajszych wyborów. Jedyne, co wydaje się być pewne to to, że Włochy okazały się być najsłabszym punktem Unii Europejskiej. Czwarte państwo Unii pod względem populacji i Produktu Krajowego Brutto (Włochy zapewniają 11 procent europejskiego PKB) będzie żyć na krawędzi pod rządami eurosceptycznego Ruch Pięciu Gwiazd, albo - co gorsze - ultraprawicowego eurofoba z Ligii Północnej. To właśnie te dwie partie zebrały razem prawie 50 procent głosów.
Z jakiego powodu zawiedzionych Europą mieszkańców biorą w swoje objęcia ugrupowania pełne nietolerancji i nienawiści dla tego, co inne? Czy wyborców kusi ich surowa polityka, czy raczej winny temu jest dystans między instytucjami europejskimi i obywatelami? Pewne jest to, że źródło problemu musi być odnalezione, jednak wątpliwe, czy tak silnie podzielona Europa będzie w stanie tego dokonać.
Suivre les commentaires : |