Cios? Nie poddajemy się
Kurier Europejski, napisane przez Michała Ekierta
Dzisiejsze głosowanie było ważnym momentem dla sposobu definiowania federalizmu w Europie. Wielu z nas może je uznać za regres idei zjednoczeniowej, i z pewnością konkluzja ta jest słuszna. Europejska Partia Ludowa (PPE) nie zdecydowała się dzisiaj bronić interesów – jak sama nazwa wskazuje - ludu europejskiego. Wręcz przeciwnie, zadziałała w obronie narodowego podziału ludów europejskich. Dotychczasowa dominująca narracja w obozie europejskich federalistów tworzyła w nas pewność, iż transnarodowe listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego są niezbędnym elementem. Niewątpliwie stanowiłyby one postęp w umacnianiu idei wspólnoty europejskiej.
Patrząc jednak na systemy federalne już istniejące na świecie, w szczególności ich systemy wyborcze, możemy i w tym niefortunnym rezultacie znaleźć nowe inspiracje. Podczas pierwszej międzynarodowej konferencji poświęconej federalizmowi w Mont Tremblant w Quebecu w 1999 roku, prezydent USA Bill Clinton oznajmił, iż federalizm - oraz tożsamość, którą za sobą niesie - pozwala uniknąć izolowania się w państwie narodowym. Jest to z pewnością zgodne z praktyką wyborczą istniejących federacji. Indyjska Lok Sabha, stanowiąca konglomerat kultur i języków, wybierana jest w systemie jednomandatowych okręgów. Kanada, USA, Brazylia i Argentyna, legislatywy wszystkich tych krajów są wybierane w terytorialnych okręgach, bez rozwiązań podobnych do proponowanego przez nas. Nasz sposób rozumienia federalizmu mocno ‘oberwał’ w dzisiejszym głosowaniu, lecz właśnie takie momenty stanowią test trwałości idei. Każda ideologia, która nie będzie zdolna do przystosowania się do zmiennych czynników zginie. Stąd, nic nie zwalnia nas ze znalezienia nowych sposobów ekspresji europejskiego federalizmu.
Niezbyt europejscy europosłowie
Le Taurillon, napisane przez Laura Mercier
Europosłowie, pytanie było proste… Jeśli włoski europoseł z jednej politycznej rodziny postrzega Duńską europosłankę z tej samej rodziny jako obcą, jak mamy stworzyć poczucie wspólnoty między nami?
Europosłowie, od kiedy zasiedliście w ławach Europarlamentu, nie jesteście już tylko reprezentantami swoich wyborców, ze swoich krajów. Reprezentujecie każdego obywatela Europy. Jednakże, brakuje wam do tego legitymacji, gdyż tylko mniejszość z nich miała prawo zagłosować za wami lub przeciw wam. Europosłowie, równanie było proste… Lista ponadnarodowa promowałaby prawdziwie europejską debatę, nie przykutą do narodowych niuansów. Lista ponadnarodowa byłaby sposobem na wykreowanie ogólnoeuropejskiej sfery publicznej. Lista ponadnarodowa byłaby symbolem potrzeb Unii, odpowiedzią pogłębiającą naszą integrację mimo Brexitu. I Unia potrzebuje tych symboli, konkretnych postępów, aby być zawsze coraz bardziej zjednoczona.
Europosłowie, powinniście być pierwszymi którzy zrozumieją jak pilne i potrzebne jest zbliżyć obywateli UE do siebie, pokazać im, że wybory do Europarlamentu to nie tylko zwyczajny dzień oddania głosu, ale dzień wyborów ponadnarodowych i demokratycznych.
Europosłowie, zasiadacie w najbardziej demokratycznej instytucji Unii Europejskiej… Jak mogliście oponować przeciw umocnieniu tejże legitymacji? Jak mogliście zagłosować przeciw listom ponadnarodowym, gdy każdego dnia, w ich codziennym życiu, obywatele Unii żyją w przestrzeni ponadnarodowej bez uświadamiania sobie tego faktu, w ich pracy, ich podróżach, pośród swoich przyjaciół i rodziny? Przeciwstawiając się jednej, tak, JEDNEJ, liście ponadnarodowej, przegapiliście unikalną możliwość skrócenia dystansu między sobą a obywatelami których macie reprezentować każdego dnia. Lecz mimo to, oby 2019 nadszedł szybko, abyśmy przy urnach oddali nasze głosy na europosłów, jak mam nadzieję, zdolnych rozwiązać to proste równanie przy którym wy właśnie polegliście.
Anty-europejska Partia Ludowa
TreffpunktEuropa, napisane przez Tobias Gerhard Schminke
Po raz kolejny widzimy jak liberalno-konserwatywna grupa EPL w Parlamencie Europejskim ukazuje swoją nacjonalistyczną i antypostępową stronę, hamulca postępu Europy. Członkowie EPL lubią określać się w swoich przemówieniach jako żarliwi proeuropjeczycy, lecz gdy przychodzi pora na uchwalenie legislacji, ta zasada zostaje wyrzucona za okno. Nie musisz długo myśleć nad przykładami wspierającymi tę tezę: bawarski premier Horst Seehofer i austriacki kanclerz krótkowzrocznie zamknęli swoje granice z południem, zamiast podjąć się walki o przyszłość Schengen. Węgierski premier Wiktor Orban zignorował prawo wspólnotowe, przeciwstawiając się kwotom uchodźców, co zostało przyjęte z aprobatą przez koalicjanta Merkel, CSU. Były niemiecki minister finansów, Wolfgang Schäuble, który był dotychczas entuzjastycznie przyjmowany w swoim kraju, nawet nie próbował przekonać swoich partyjnych kolegów do konceptu euroobligacji który jest przyszłościowy i odpowiedzialny od strony finansowej. I teraz ta oto ‘Grupa Liberałów i Konserwatystów’, która powinna być falangą centroprawicowej proeuropejskości, przeciwstawia się oddaniu mniej niż 50 miejsc w Europarlamencie na poczet list ponadnarodowych. Droga EPL, jeśli nie jesteś gotowa na więcej federalizmu i nie dbasz o to co się stanie z naszym kontynentem, nie udawaj już więcej, iż myślisz odwrotnie. Jedyna twoja cecha, która jest prawdziwie paneuropejska, to paneuropejski brak wizji i konceptu. Jest dość słusznym zakładać, iż EPL popierała odrzucenie list z wątłych pobudek tylko celem utrzymania swojej władzy. Obecne narodowe progi wyborcze uniemożliwiające wejście do Europarlamentu uderzają przede wszystkim w małe partie, na czym EPL, jako największa frakcja, korzysta najbardziej. Gdzie są Kohlowie, Adenauerowie i Churchille naszych czasów, którzy intelektualnie odważnie tworzyli Europę swoim jako konserwatyści? Jest jasnym, iż członkowie EPL w Europarlamencie nie troszczą się o Europę. W przyszłości ludzie których cechuje ta troska muszą być bardziej widoczni. W innym wypadku, liberalno-konserwatywne partie EPL jeszcze raz będą hamulcem postępu Europy.
Europejska demokracja odrzucona przez tych, którym ufałem
The New Federalist, napisane przez Juuso Järviniemi
Znam wielu ludzi, którzy nie czują się reprezentowani przez polityków w swoich krajach, ale którzy mają idoli w Parlamencie Europejskim. Europarlament mógł im w czwartek zaoferować możliwość, aby mogli zagłosować w wyborach na kogoś, kogo idee szczerze podzielają. Zostało im to odmówione.
Na chwilę obecną obywatele małych krajów członkowskich mają tylko kilku europosłów, którzy postrzegają ich jako grupę, którą reprezentują. Liczba europosłów odpowiedzialnych za każdego obywatela Unii wzrosłaby wraz z wprowadzeniem list ponadnarodowych. Dla milionów, byłaby wręcz pomnożona. To też zostało im odmówione.
W oczach wielu listy ponadnarodowe są najbardziej perspektywiczną propozycją ku rozwinięciu europejskiej demokracji. Unia Europejska to próba zrealizowania wizji, której ludzkość nigdy wcześniej nie była w stanie osiągnąć. Pozwolenie Europejczykom na wybór części ich reprezentantów w skali kontynentalnej byłoby realizacją właśnie takiej wizji.
Okręg wyborczy obejmujący całą UE byłby unikalnym laboratorium dla nowego typu kampanii politycznych, nowego typu demokracji. Dodałby on wyborom do Europarlamentu nowego wigoru. Ostatniego czwartku, Parlament Europejski mógł zagłosować za tą wizją. Zdecydował zrobić inaczej.
Parlament Europejski miał swoją szansę, nie wykorzystał jej. Często powtarzano, iż żyjemy obecnie w wyjątkowym momencie historii Europy, iż drzwi dla możliwości niezbędnych i ekscytujących reform są otwarte. Zwykłem patrzeć na Parlament Europejski jako patrzącą wprzód instytucję, na której można polegać w poszukiwaniu inspiracji odnośnie tego, co Europejczycy mogą zrobić razem, jako instytucję której mogę ufać, że zrealizuje swoje zadania. Teraz czuję się rozczarowany, żeby nie powiedzieć zdradzony.
Suivre les commentaires : |